„Tu zawsze byliśmy wolni”. Nawet w warunkach zewnętrznego zniewolenia. Pielgrzymowaliśmy grupowo i prywatnie, aby przed Jasnogórską Ikoną Królowej Polski otworzyć swoje wolne serce. Pomni nie tylko ślubów Jana Kazimierza, ale nieustannej opieki Bogarodzicy Dziewicy nad naszym narodem zwracaliśmy się do niej ze wszystkim, a ona nie tylko swym najznakomitszym synom, ale nam wszystkim wypraszała całe zdroje łask. Czyż może zatem dziwić że i Prymas Tysiąclecia i Największy z rodu Polaków, Święty Papież Jan Paweł II zawierzali się jej jako poddani i ulegli synowie?
Ona była nadzieją, nawet gdy wszystkie światła już zgasły, i wiedzieli o tym nie tylko jej czciciele, ale także wrogowie narodu Polskiego. Czyż mało jest świadectw historii o wizytach w Jasnogórskim klasztorze i wielkich tego świata i okupacyjnych dygnitarzy?
Ludzka władza przemija i tylko jedna jest taka królowa, choć będąc sama człowiekiem panować będzie na wieki. Nasz naród dotknięty tylu nieszczęściami uciekał się od wieków pod jej przemożną obronę. Ona nas prowadziła, ona była Hetmanką Polskiego Oręża, Ona Panią i Matką i najbliższą osobą.
Za nami Wielki Post i nawet Wielkanoc, gdzie Tron jej oddzielony od wiernych poddanych. Także dziś mało kto sobie jeszcze zdaje sprawę, że zaraz się dowiemy, iż tego lata nie wyruszą pielgrzymki. Co więcej, śpiew majowych nabożeństw w tym roku też rozproszony, a przez uchylone do świątyń drzwi też nie przeciskają się tłumy.
Mamy niewidzialnego wroga, przed którym się nie bronimy. Mamy zagrożenie, o którym nie chcemy słyszeć. Zresztą dziś już nie wiemy, kogo mamy słuchać, gdzie wypatrywać ratunku, a skąd dochodzące głosy są znakami szaleństwa. Zamknięci i wystraszeni, zobojętniali pomału na całą tę rzeczywistość. Jeszcze nie zdajemy sobie sprawy, jeszcze nie dociera do naszych serc i sumień, że naród, którego nie złamały zabory, który nie zapomniał o Bogu w czasie okupacji i nawet sowiecki terror nie złamał jego ducha, teraz powoli zapomina o swoim dziedzictwie.
Jeśli nam się wydaje że w tym trudnym czasie, kiedy nasza wiara przechodzi wielką próbę diabeł jest na kwarantannie i ogląda Netflixa, bo dał się oszukać przez facebookowe transmisje naszych mszy i nabożeństw z prawie pustych kościołów, to żyjemy w świecie bajek, bo już nawet nie baśni i sami traktujemy wiarę, jak średniowieczną legendę.
Zawsze czasy próby sprawiały, że opadały maski. Tam, gdzie podziwiany świętość, pojawiała się zdrada, czasem zaś tam, gdzie były łodzie miotane falami, ktoś niczym apostoł otrzeźwiał i krzyknął, „Panie, toniemy!”
Dziś nie czas na powtarzanie frazesów rodem z propagandy. Dziś trzeba nam pokuty i przebłagania za grzechy. Czyż myślimy może, że publiczni grzesznicy, którzy nie mogą teraz śmiać się w twarz nam i innym wierzącym siedzą sobie spokojnie i już odpuścili walkę o dusze i serce naszego narodu?
Wreszcie czas zapytać, czy w tym niełatwym czasie także nasze serca nie uległy uśpieniu? Czyż nie jesteśmy jak apostołowie przysypiający w Ogrójcu, którzy nie wiedzą, że za chwilę będą świadkami wydarzeń, których nie zrozumieją i które ich przerosną, a które zadecydują o ich dalszym życiu?
Królowo, Pani nasza. poderwij nas do walki o wiarę i nadzieję i przypomnij nam wszystkim o chrześcijańskiej miłości. Ocal wolność w czasach powszechnego lęku, daj miłość w sercach w czasach apostazji, pozwól wytrwać w wierze w czasie powszechnego zamętu. Niech do Apelu staną wszystkie twoje dzieci, niech różańce nie wypadają z dłoni niech na nowo wypełnią się wszystkie nasze kościoły. Królowo nasza, daj nam ducha pokuty, ugnij nasze kolana przez Twoim Boskim Synem. I nie przestawaj szeptać z matczyną czułością: „uczyńcie wszystko, cokolwiek Wam powie Syn…”
Jeśli chcesz wesprzeć budowę serwisu Zzasadami możesz kliknąć TUTAJ i wesprzeć nas.