Lew czy inny drapieżnik nie jest jedynym zagrożeniem owiec. Jednak cała symbolika Ewangeliczna oparta na Pasterzu, którym jest Jezus Chrystus i nas, czyli Bożej owczarni każe nam postawić dziś kilka pytań odnośnie przeżywania czasu próby naszej wiary.
Zbawiciel uczył nas jak rozpoznać Dobrego Pasterza i odróżnić go od najemnika. Najemnik w sytuacji zagrożenia porzuca stado i dba przede wszystkim o własne bezpieczeństwo. Dobry Pasterz broni swoich owiec, gotów jest za nie oddać swoje życie. Już to samo porównanie daje nam tak bogatą treść na współczesne czasy, że doprawdy wiele rzeczy, faktów dokonujących się na naszych oczach nie wymaga już w ogóle komentarza.
Jednak cóż znaczy lew, ryczący u wrót Bożej Owczarni? Jako świetny biegacz w świecie zwierząt swym rykiem pragnie wystraszyć owce. Sprawić, że pokonają one zabezpieczenia zagrody, i na otwartej przestrzeni nie będą miały szans wobec drapieżnika. On sam nie może sforsować tych zabezpieczeń, wszak natura dała mu przywilej biegacza, ale niekoniecznie skoczka.
Jeśli przyjmiemy, że Bożą owczarnią jest Kościół, i to nie tylko rozumiany jako budowla, ale jako wspólnota ludu Bożego, to nasza sytuacja wygląda dziś bardzo poważnie. Po tych wszystkich „mądrościach inaczej” nawygadywanych przez wielu ludzi różnych stanów, klas i pozycji, z tytułami i bez, pomimo ostrzeżeń Jego Świątobliwości i zdziwienia niektórych naszych Pasterzy, że „jak to, Kościół ma dwa lata (czyt. aż do szczepionki) pozostać w Internecie”, spora część wiernych już tam pozostanie. Co więcej, każdy, kto prowadzi transmisje widzi, jak liczba ich uczestników topnieje nieproporcjonalnie szybciej, niż wzrasta tych, którzy wrócili do kościołów.
Wielu odtrąbiło sukces w oszukaniu Złego, wielu uznało, że oto trafiła nam się istna okazja duszpasterska, (jak gdyby wcześniej coś stało nam na przeszkodzie w ewangelizacji Cyfrowego Kontynentu) i tylko cieszyć się z obwieszczanych przez Cesarza ograniczeń…
Lew tymczasem ryczy coraz głośniej, i mimo że ów ryk dla myślącego człowieka jest przesiąknięty fałszem, podszyty podstępem, wielu wciąż nie chce rozpoznać znaków czasów, które coraz dobitniej przypominają orędzie z Fatimy: „Pokuta, Pokuta, Pokuta…”
Wirusowy serial zastępuje teraz telenowela „wybory”, a lud Boży wywabiony z murowanych czy drewnianych kościołów, opuszczony i pozbawiony osobistego kontaktu i życia sakramentalnego coraz łatwiej zaczyna wierzyć, że na otwartej przestrzeni wygra walkę z podstępnym drapieżnikiem.
Tymczasem warto przypomnieć prawdę starą jak Kościół. Już czas zdać sobie sprawę, że zginiemy na manowcach tego świata. Już czas zobaczyć, że daliśmy się oszukać ułudzie grzechu i pokusie prostych rozwiązań. Już czas wracać tam, gdzie czeka nas Dobry Miłosierny Ojciec i czas pozwolić się odnaleźć Dobremu Pasterzowi który ciągle nas szuka i pragnie sprowadzić na nowo do swojej Owczarni.