Jaką miarą możemy mierzyć nasze działania duszpasterskie? W czasie chciałoby się powiedzieć słusznie minionym, wielu zachwycało się liczbą osób śledzących kościelne transmisje, inni szczycili się tym, że w kościołach nie było wiernych, a jeszcze inni stosowali własne kryteria dla oceny tego, czy ich oddziaływanie na wiernych było skuteczne.
Dziś zgodnie z przewidywaniami zaczynamy zbierać pierwsze owoce budowania „wirtualnego kościoła”. Jeszcze miesiąc temu ludzie słyszeli, że to grzech narażać się chodząc na mszę, bo można w domu, można duchowo i w ogóle ksiądz i kościół nie są do niczego niezbędni. Dziś ci sami ludzie zadają sobie pytanie, za kogo ich się uważa, kiedy słyszą, że powinni wracać, bo wirtualny Kościół nie zastąpi prawdziwego, że komunia św. to nie to samo, co duchowe pragnienie jej przyjęcia.
Przywykliśmy, że politycy uważają nas za ludzi, którzy mają wykonywać polecenia i nie zadawać pytań, kiedy słyszą pełne absurdów tłumaczenia. Cóż jednak z wiarygodnością Kościoła? Czy naprawdę chcemy wiary „dekretowej”, gdzie tę samą rzeczywistość nie opisują już dogmaty i Tradycja, ale „teologia polityczna”, czyli interpretacja od hoc pisanych na kolanie oficjalnych rozporządzeń i zwoływanych przez polityków konferencji prasowych?
Wielu wiernych prosiło i domagało się, aby w czasie próby kościół zachował wiarę, mówił językiem wiary, postępował jak wspólnota ludzi wierzących. Mimo to w wielu wypadkach słyszeliśmy specyficzną antyteologię, w której na życzenie władzy świeckiej duchowni wymyślali teorie mające za wszelką cenę utrzymać wiernych z dala od świątyń. Ciężar odpowiedzialności za życie religijne został złożony na ręce władzy świeckiej, która jeszcze niedawno wysyłała oddziały policji, aby torowały drogę marszom zepsucia i nierówności. Władzy, która mamiąc wiernych swoją domniemaną religijnością sabotowała i sabotuje kolejne projekty prawnej ochrony życia.
Ów sojusz Tronu i Ołtarza doprawiony odpowiednio „kijem i marchewką” ukazał prawdziwe „wszczepienie Kościoła” w zależności od władzy świeckiej. Tymczasem Zbawiciel mówi, że jesteśmy i mamy być wszczepieni w Niego. Inaczej nie przyniesiemy owoców. Nie wydamy plonu, a na glebie naszych serc nie wyrośnie szacunek do Boga i Jego Kościoła, ale pogarda dla wiary i Ewangelii.
Pierwsze owoce zaczynają już niestety dojrzewać. Kryzys wiary, jaki spowodowały pośpiesznie i z lękiem wypowiadane słowa wielu duchownych obnaży obraz jak po potopie w sercach wielu wiernych. Władza świecka przychodzi i odchodzi i co istotne, stając się przyjacielem jednych, automatycznie zyskuje się miano wroga kolejnych. Zaś Jezus Chrystus przypomina nam, że bez Niego nic nie możemy uczynić. Kościół jako stowarzyszenie czy nawet jako sama instytucja nie przetrwałby wieku, gdyby nie Zbawiciel. Warto o tym pamiętać, gdy widzimy gołym okiem, że dożyliśmy czasów, gdzie miejsce Ewangelii zajmują rządowe instrukcje zaś przykazania Boże zastępowane są rozporządzeniami, których nie szanują i nie stosują nawet wydający je. Miserere nobis, Domine.
Jeśli chcesz, aby nasz serwis istniał, wesprzyj nas wchodząc na https://zrzutka.pl/yhdj73
PIERWSZE CZYTANIE (Dz 15,1-6)
Spór o przepisy Starego Testamentu
Czytanie z Dziejów Apostolskich.
W Antiochii niektórzy przybysze z Judei nauczali braci:
„Jeżeli się nie poddacie obrzezaniu według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni”. Kiedy doszło do niemałych sporów i zatargów między nimi a Pawłem i Barnabą, postanowiono, że Paweł i Barnaba i jeszcze kilku spośród nich udadzą się w sprawie tego sporu do Jerozolimy, do apostołów i starszych.
Wysłani przez Kościół szli przez Fenicję i Samarię, sprawiając wielką radość braciom opowiadaniem o nawróceniu pogan.
Kiedy przybyli do Jerozolimy, zostali przyjęci przez Kościół, apostołów i starszych. Opowiedzieli też, jak wielkich rzeczy Bóg przez nich dokonał. Lecz niektórzy nawróceni ze stronnictwa faryzeuszów oświadczyli: „Trzeba ich obrzezać i zobowiązać do przestrzegania Prawa Mojżeszowego”. Zebrali się więc apostołowie i starsi, aby rozpatrzyć tę sprawę.
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 122,1-2.4-5)
Refren:Idźmy z radością na spotkanie Pana.
Ucieszyłem się, gdy mi powiedziano: *
„Pójdziemy do domu Pana”.
Już stoją nasze stopy *
w twoich bramach, Jeruzalem.
Do niego wstępują pokolenia Pańskie, *
aby zgodnie z prawem Izraela wielbić imię Pana.
Tam ustawiono trony sędziowskie, *
trony domu Dawida.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 15,4-5b)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę.
Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (J 15,1-8)
Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity
Słowa Ewangelii według świętego Jana.
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, o ile nie trwa w winnym krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami.
Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony, jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją i wrzuca do ognia i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami”.
Oto słowo Pańskie.